Głos Kościoła katolickiego w Polsce w debacie o przyjmowaniu uchodźców – wykład

Poniżej link do mojego wykładu dla Pracowni Pytań Granicznych o stanowisku polskiego Kościoła w debacie nt. przyjmowania uchodźców. 

 

(166)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 4.3/10 (3 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +1 (from 1 vote)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Kilka uwag o synodzie nt. rodziny

W sobotę wystąpiłem w audycji „Prosto z poznania” (to mój radiowy debiut) na temat ostatniego synodu poświęconego rodzinie. Audycja jest do wysłuchania na stronie rozgłośni radia „Merkury”. W tym miejscu chciałbym kilka rzeczy uporządkować i dopowiedzieć.

Stawiam mianowicie tezę, że synod został od początku pomyślany i zwołany aby rozwiązać kwestię praktyczną: dopuszczenia rozwodników żyjących w nowych związkach do komunii.  Dotychczasowe tradycyjne stanowisko Kościoła opierało się na słowach Jezusa, które faktycznie trudno interpretować inaczej: Mk 10,11-12 i Łk 16,18 „Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo”. W późniejszej redakcji Mateusza dodano wprawdzie wyjątek („Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży”), wykorzystywany zresztą przez niektóre denominacje protestanckie jako uzasadnienie rozwodu w przypadku zdrady. Nauczanie Kościoła nie uwzględniło tego wyjątku, więc jest dość jednoznaczne. Jedynie „białe” małżeństwa mogą liczyć na wyrozumiałość (podobnie jak „białe” związki homoseksualne, choć naturalnie nie uznawane za małżeństwa). (czytaj dalej…)

(218)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 3.3/10 (3 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Sekularyzacja a ostatnie dane n/t dominicantes

by Kamil M. Kaczmarek
Published on: 28 sierpnia 2014
Comments: No Comments
Tags: , , ,
Categories: Obserwacje, komentarze

"Otworzył" się artykuł z "Ekspresu bydgoskiego", przy którego pisaniu wykorzystano moją wypowiedź.

 

Cóż, dla jasności zamieszczę tu ją całą, bo w tekście wyszło tak jakoś dziwnie (jak zwykle zresztą), że nie do końca się w nim rozpoznaję.

Generalnie proces sekularyzacji nie poolega na tym,  że osoby,  które dawniej chodziły do kościoła podejmują decyzję by przestać. Wynika to z tego,  że nie udaje się nakłonić do chodzenia kolejnych pokoleń. Czy tak rzeczywiście jest w naszym przypadku – na podstawie ostatnich danych nie można tego sprawdzić,  bo nie uwzględniają zmiennej wieku,  ale badania na mniejszą skalę prowadzone przez prof.  Baniaka zdają się potwierdzać,  że główne zmiany dotyczą młodzieży.

Sądzę,  że to nie tyle kwestia atrakcyjnych alternatyw,  co malejąca presja społeczna,  miejsza dyscyplina w jakiej wychowywani są młodzi pozwala im łatwiej manifestować nonkonformizm. Dotyczy to przede wszystkim tych osób,  dla których religia i tak nie należy do najważniejszych spraw w życiu.  W wyniku narastającego rozdziału religii od innych sfer kultury maleje liczba niereligijnych powodów, dla których młodzi mieliby uczęszczać do kościoła.

To oczywiście tylko spekulacje oparte na teorii (bo tym się zajmuję)wymagające potwierdzenia w badaniach

A oto jak to "wystąpiło" w artykule:

– Nie upatrywałbym przyczyn odchodzenia z Kościoła wyłącznie w pojawieniu się atrakcyjnych alternatyw na spędzanie niedzieli
– powątpiewa dr hab. Kamil M. Kaczmarek, socjolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. – To nie tyle kwestia atrakcji, ile malejąca presja społeczna. Mniejsza dyscyplina, w jakiej wychowywani są młodzi, pozwala im łatwiej manifestować nonkonformizm. Dotyczy to przede wszystkim tych osób, dla których religia i tak nie należy do najważniejszych spraw w życiu. Nie udaje się nakłonić do praktykowania kolejnych pokoleń.
Zdaniem dr. Kaczmarka, który opiera swoją pewność nie na ostatnich wynikach kościelnych badań, nieuwzględniających wieku, lecz na wnikliwych analizach, prowadzonych przez socjologa religii prof. Józefa Baniaka, główne zmiany dotyczą młodzieży.

Swoją droga kwestia na pewno warta przemyślenia. Szczególnie interesują mnie następujące dane (może ktoś ma do nich dostęp): jaki procent osób wychowanych po 1989 (powiedzmy roczniki po 1983) chrzci swoje dzieci i posyła je na katechezy,

 

(539)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (1 vote cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Niektóre konsekwencje systemowego ujęcia religii

by Kamil M. Kaczmarek
Published on: 24 lipca 2014
Comments: 12 Comments
Tags: , , , ,
Categories:

Podsumujmy punkt, do którego dotarliśmy w rozważaniach nad naturą religii:

Grupy religijne mają najczęściej charakter systemowy,  gdzie obie części: organizacja (skupiająca i organizująca specjalistów) oraz wspólnota wiernych powiązane są wzajemnymi relacjami. szlakiwymianyNa relacje te składają się trzy szlaki: przekaz energii (zasobów),  przekaz informacji (wiedzy o ŚN) oraz zwykle przepływ populacji (w organizacji kastowej ten element nie wystepuje, w organizacji wymagającej celibatu – przepływ jest jednokierunkowy).

Sens istnienia organizacji religijnej sprowadza się do tego,  że jej członkowie dysponują wiarygodną dla wspólnoty informacją o środowisku nadprzyrodzonym (ŚN),  której to informacji członkowie wspólnoty potrzebują,  by ułożyć swoje życie z uwzględnieniem uwarunkowań płynących z tego środowiska lub by rozwiązać jakieś doraźne problemy życiowe (albo problemy, których źródła doszukuje się w ŚN albo problemy, które pragnie się rozwiązać przy pomocy ŚN). Aby organizacja religijna mogła funkcjonować na profesjonalnym poziomie,  musi skupiać specjalistów,  a zatem osoby,  które dużą część swego życia poświęcają działalności religijnej,  kosztem działalności utylitarnej (zdobywania środków do życia) a czasem także prokreacyjnej (zakładania rodzin). Aby tę pełnoetatowość umożliwić wspólnota musi stać się dla organizacji źródłem energii,  a ściślej – zasobów materialnych.

Prezentując tę koncepcję przed różnymi gremiami odniosłem wrażenie,  iż teza o utrzymywaniu organizacji w oparciu o ekonomiczne zasoby (ściślej – część nadwyżek) wspólnoty odbierana bywa jako nieco antyklerykalna czy wręcz (o zgrozo) trącąca marksizmem. Doprawdy,  nie wiem co jest antyklerykalnego w zauważeniu oczywistego faktu,  że kapłani muszą jeść,  gdzieś mieszkać a czasem też utrzymać rodzinę i,  że aby poświęcać czas na studiowanie świętych tekstów czy rytuałów zwalniani są zwykle z obowiązku pracy zarobkowej.  Przypomina to trochę zgorszenie (autentyk) pewnej dziewczynki z pobożnego domu,  która dowiedziała się, że księża też korzystają z WC. Zgorszenie to uwarunkowane jest specyficzną tradycją religijną,  jaka tu na zgorszonych promieniuje. Gloryfikuje ona bowiem ubóstwo czyniąc tym samym finansowe sprawy kapłanów równie wstydliwymi jak ich sfera seksualna. Staram się jednak,  by moja koncepcja nie ograniczała się jedynie do katolicyzmu.

Stopień i forma tego ekonomicznego uzależnienia organizacji od współnoty może być naturalnie różna. Religie w momentach narodzin (stadium "sekty") zwykle nie różnicują się tak wyraźnie na specjalistów i zwykłych wiernych, stąd też zasoby muszą pozyskiwać na często niekonwencjonalnych droga. Również wymagania co do wiedzy religijnej w stosunku do wszystkich wiernych są wyższe. Organizacja religijna może czerpać zasoby bezpośrednio ze wspólnoty (przez datki, darowizny, skałdki, darmowa praca) lub pośrednio (zasoby wspólne pozyskane na drodze poboru podatków, z których państwo łoży na konkretną organizację religijną). W pewnych szczególnych sytuacjach organizacje muszą osiągnąć pewną samowystarczalność: dotyczy to przede wszystkim organizacji misyjnej, która nie posiada jeszcze własnej wspólnoty, na której mogłaby się oprzeć (tę formę w chrześcijaństwie uprawomocnił św. Paweł). Odbywa sie to jednak kosztem działalności ściśle relgiijnej.

 

Drugi wymiar systemowości – nierównomierny rozdział informacji o ŚN również zdaje się być kontrowersyjny. W kręgach "oświeconych" (i to zarówno katolickich jak i laickich) zwykło się bowiem utyskiwać na niski poziom wiedzy religijnej "przeciętnych" katolików czy protestantów (stosowne, choć już dość stare dane przytaczam w artykule Polish Religiousness: Mainstream and Peripheries.

W istnienie Boga wierzy 91,4% Polaków – najwięcej wśród narodów w tym rejonie Europy. Oznacza to jednak, że istnieje pewien procent katolików, którzy w Boga nie wierzą [za katolików uważa się 96% Polaków]. Jeszcze większy procent katolików nie wierzy w życie po śmierci, gdyż wiarę taką deklaruje 69% Polaków, 65,8% wierzy w zmartwychwstanie z czego tylko 50% w zmartwychwstanie z ciałem i duszą. Istnienie nieba uznaje 72,8% Polaków, ale piekła już tylko 31%. Kim jest dla Polaków Jezus Chrystus? Okazuje się, że tylko 26% podziela wiarę Kościoła katolickiego, że jest Bogiem i człowiekiem. 50% Polaków, naturalnie nieświadomie, skłania się do monofizytyzmu, uznając, że Chrystus jest Bogiem, a 7,4% skłania się do arianizmu czy unitarianizmu, uznając Jezusa za człowieka [E. Jarmoch Religijność indywidualna Polaków:392].

Nie jest to bynajmniej polska specyfika, ani specyfika katolicyzmu (por. Bruce Religion and Rational Choice: 197). Utyskiwania tego rodzaju da się słyszeć w różnych językach (ciekawe, że trudno znaleźć analogiczne zarzuty dotyczące nie-znajomości praw Newtona czy szczegułów teorii ewolucji Darwina).

Tymczasem z przedstawionej tu koncepcji wynika, że taki stan rzeczy jest najzupełniej normalny. "Ludziom religii" trudno jest może przyjąć do wiadomości, że dla wielu ludzi praktycznie religia nie jest najważniejszą sprawą w życiu, że na codzień bardziej troszczą się o inne kwestie. Informacji o ŚN szukają zaś wówczas, gdy są im potrzebne i takich, jakie są im potrzebne. Fakt, że wielu katolików myli niepokalane poczęcie z dziewiczym, albo że większość protestantów czy katolików w USA nie potrafii podać ani jednego proroka Starego Testamentu (por. Atran 2013:188) nie musi świadczyć o ich ukrytym ateizmie.Te informacje po prostu nie były im dotąd potrzebne w życiu religijnym.

Wynika z tego, że nie da się zdefiniować religii morfologicznie, na podstawie zestawu wierzeń podzielanych przez jej wyznawców. System wierzeń jest czymś (mówiąc językiem Znanieckiego) obiektywnym, w przypadku rozbudowanych religii żadna jednostka nie posiada jego pełnej znajomości. Jest zatem zasobem zbiorowym, nad którego piecze powierzono specjalistą i z którego korzystają w miarę potrzeb (życiowych i intelektualnych) laiccy wierni.

(203)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0.0/10 (0 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Religie naturalne, objawione, sztuczne czy normalne?

by Kamil M. Kaczmarek
Published on: 31 grudnia 2013
Comments: 4 Comments
Tags: ,
Categories: Obserwacje, komentarze, Syntetyczna teoria ewolucji

W popularnonaukowych publikacjach z dziedziny religioznawstwa przeciwstawia się częstokroć przedhistoryczne religie pogańskie (głównie) monoteistycznym religiom historycznym, te pierwsze określając jako „naturalne”, te drugie zaś jako posiadające założycieli tudzież „objawione”. Z wielu powodów przeciwstawienie to mnie irytuje.

Przede wszystkim, jest to przyjmowanie języka samych teologów religii dzisiaj dominujących, o których klasyk ewolucjonizmu, Edward Tylor trafnie zauważył, iż ” są tak zajęci nienawidzeniem i brzydzeniem się wiarą pogan, […] że pozostaje im mało czasu na jej zrozumienie”. Wyraźnie widać tu intencję takiego rozgraniczenia religii ze względu na pochodzenie, aby ich własne pochodziły „z nieba”, podczas gdy „naturalne” były tylko czczym wymysłem ludzkim. Niektórzy – jak Wojciech Jóźwiak – przejmują to rozróżnieniem przy pewnym odwróceniu znaczeń: to właśnie naturalne religie według niego miałyby być „nie-wymyślone”, powstałe spontanicznie. Przeciwieństwem „naturalności” jest tu więc sztuczność, a nie „nadnaturalność”. (czytaj dalej…)

(2257)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 9.0/10 (1 vote cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Zapowiedź

 

Już wkrótce ukażą się Mechanizmy ewolucji religii.  To niewątpliwie najważniejsza moja książka. Z jednej strony zbiera ona elementy, z tego, co dotąd zrobiłem, scala to na zupełnie nowej podstawie, ale też, jak sądzę wyznacza kierunek dalszych moich badań i dociekań. Jest to książka z tych, które pisze się (pod różnymi tytułami) całe życie.Mógłbym zastosować do niej to, co Simmel napisał o Filozofii pieniądza: „To ona jest naprawdę moją książką, pozostałe zdają mi się bezbarwne i wydaje się, jakby mógł je napisać ktoś inny”.

(czytaj dalej…)

(719)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0.0/10 (0 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Barokowa asceza

by Kamil M. Kaczmarek
Published on: 22 września 2011
Comments: 1 Comment
Tags: , ,
Categories: Obserwacje, komentarze

Na stronie mojej żony ukazał się właśnie arcyciekawy fragment jej książki o sarmacko-barokowych wzorcach świętości lansowanych wobec świeckich. Cała książka jest skądinąd warta polecania interesującym się socjologią religii. Oczywiście mówi ona nie o faktycznych przejawach religijności (bez badań historycznych trudno stwierdzić ile w hagiografiach propagandy a ile etnografii), ale o tym, jaką religijność stawiano za wzorzec. Samo stawianie za wzorzec pewnych praktyk mówi jednak wiele o historycznych przejawach danej religii.

Zwłaszcza zamieszczony fragment – naprawdę, dla ludzi o mocnych nerwach  ;D  – stanowi wyzwanie dla optymistycznego podejścia do religii widzącego w niej źródło wyłącznie wszelkiego dobra, zwłaszcza na poziomie jednostkowym. Z ewolucjonistycznego punktu widzenia oczywiście wszystko jest możliwe i nie jest niczym zaskakującym, że dane zjawisko społeczne może przybrać na pewnym poziomie formy wręcz patologiczne, by na innym okazać się adaptacją.

(447)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 8.4/10 (5 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Kościół w Niemczech: nie tylko apostazje

by Kamil M. Kaczmarek
Published on: 13 czerwca 2010
Comments: 2 Comments
Tags: , ,
Categories: Obserwacje, komentarze

 

Konferencja Biskupów Niemiec poinformowała, że w ubiegłym roku deklarację o rezygnacji z płacenia podatku kościelnego złożyło 123.585 katolików. W roku 2008 było to 121.155 osób. W zeszłym roku odnotowano także lekki spadek liczby osób przyjmujących Chrzest św. i wynosiła ona 178 tys. […] Przewodniczący niemieckiego episkopatu abp Robert Zollitsch komentując statystykę wystąpień wyraził swoje zatroskanie, choć z drugiej strony przestrzegł przed przesadą. „Jestem zasmucony wysoką liczbą wystąpień z Kościoła w 2009 r. Za pozytywne można uznać jednak to, że w porównaniu z 2008 r. ona nie wzrosła istotnie. Równocześnie dodaje odwagi wysoka liczba Chrztów św. Świadczy ona nadal o żywotności Kościoła. Sakrament Chrztu jest nie tylko rytuałem, lecz stanowi o przynależności do naszego Kościoła, o której świadomie decydują rodzice” – czytamy w komentarzu abp Zollitscha.

za pomocą Niemcy: Apostazje – nie lawinowo – info.wiara.pl.

Niestety, dane te są niezupełne, gdyż wymagałyby uwzględnienia także bardziej generalnych zmiennych demograficznych. Pozwolę sobie na drobne uzupełnienie. Na przykład warto zauważyć, że w roku tym urodziło się około 645-660 tys. dzieci (dzietność 8,2 na 1000) co oznaczałoby, że chrzczonych jest tam 26% dzieci (czyli mniej niż jest statystycznie katolików w Niemczech). Jednocześnie  zmarło 830-840 tys. ludzi (za newsweek). Katolików w Niemczech w 2007 roku było ok. 25 milionów, czyli ok. 31% co oznaczałoby, że zmarło ponad 250 tys katolików. Ponad, gdyż można założyć, iż w odchodzącym pokoleniu liczba deklarujących swa przynależność była większa niż przeciętnie. Oznaczałoby, że zestawić należałoby raczej ze sobą ok. 373 tys. na minusie i 178 tys. na plusie. Na plusie znajdują się też "dorosłe" konwersje i rekonwersje (w sumie ok. 12 tys), które jednak nie zmieniają zasadniczo obrazu.

Swoją drogą, czyż fakt, że arcybiskup pociesza się, iż apostazje nie rosną lawinowo nie jest kamyczkiem do ogródka przeciwników tezy sekularyzacyjnej? Choć należałoby raczej mówić o dechrystianizacyji, gdyż bez uwzględnienia szerszych danych na temat religijności Niemców trudno cokolwiek przesądzać.

(488)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (1 vote cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Nowa definicja sekty

by Kamil M. Kaczmarek
Published on: 26 maja 2010
Comments: No Comments
Tags: ,
Categories: Obserwacje, komentarze

Jak wiadomo, Agathosdaimon Sokratesa ostrzegał go, aby nie angażował się w politykę. Mnie, mój Agathosdaimon ostrzega przed udzielaniem się w mediach. Kilka razy go nie posłuchałem i przekonałem się, że miał rację. Ostatnio go posłuchałem i znowu rację muszę mu przyznać. Kilka dni temu otrzymałem zaproszenie do programu telewizyjnego. W zaproszeniu było powiedziane, że rodzice pewnej dziewczyny podejrzewają, że została uprowadzona przez sektę jaką jest ponoć Szkoła Nowej Ewangelizacji "Barnaba". Gdy to przeczytałem, ręce mi opadły. Teza ta wydała mi się na pierwszy rzut oka tak absurdalna, że uznałem, że jej obalanie może wręcz ośmieszyć każdego, kto by się tego podjął. Czy aby udowodnić, że kura nie jest ptakiem drapieżnym należy zapraszać do programu ornitologa? (czytaj dalej…)

(2514)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 8.0/10 (8 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +1 (from 1 vote)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia

Konwersja i wzrost chrześcijaństwa

Książka Rodneya Starka „The Rise of Christianity” ukazała się już 13 lat temu, jednak dopiero niedawno do niej dotarłem. Postanowiłem przedstawić tu kilka zawartych w niej tez wraz z własnymi do nich uwagami.

Autora nie trzeba przedstawiać socjologom religii. Na rynku księgarskim znajduje się jedna z najważniejszych jego prac, napisana wspólnie z Williamem S. Bainbridgem Teoria religii.

Stark nie jest specjalistą w dziedzinie historii starożytnego chrześcijaństwa, co pozwala mu spojrzeć na problemy trapiące historyków z zupełnie odmiennej, świeżej perspektywy, choć jednocześnie naraża na pewne uproszczenia. Nie wchodzi on jednak po prostu na ich terytorium, nie zaczyna uprawiać typowych badań religioznawczo-biblijnych, raczej podejmuje ich wybrane problemy i pokazuje, co może wyniknąć, gdy zastosować do nich wiedzę, którą nagromadziła socjologia religii.

(czytaj dalej…)

(576)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 9.0/10 (1 vote cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Spread the love
  • 2
    Udostępnienia
«page 1 of 2

Ostatnie strony
Follow Me
FacebookGooglePlusTwitterYoutube
Najczęściej czytane posty
  • No results available

Welcome , today is poniedziałek, 14 października 2024