W swej teorii systemu społecznego Spencer dotknął w jednym momencie fundamentalnego zagadnienia, które warto rozwinąć: z podsystemu społecznego wyspecjalizowanego w organizacji społeczności dla celów obrony i ataku (polityczno-militarnego) wyodrębnia się grupa instytucji, wyspecjalizowanych w ramach systemu w przekazywaniu (w obie strony) informacji (jest to więc odpowiednik podsystemu dystrybucyjnego wyodrębnionego z podsystemu środków utrzymania). System polityczno-militarny, by działać skutecznie, potrzebuje najwyraźniej informacji o swoich zasobach (stan społeczeństwa) i zagrożeniach (stan środowiska społecznego) i informacje te musi przekazywać systemowi w celu jego organizacji. Zapewne Spencer zgodziłby się, że podobnie informacja jest niezbędna dla działań produkcyjno-produkcyjno-dystrybucyjnych, skoro podsystemy w nich wyspecjalizowane mają własne, autonomiczne centra regulacyjne (giełda, banki kredytowe). Ten informacyjny wymiar teorii systemu rozwijany był w XX wieku przez cybernetykę, podczas gdy energetyczny, fundamentalny dla Spencera przez ogólną teorię systemu.
Gdy uwzględnimy informacyjno-energetyczną naturę zjawisk społecznych łatwiej zrozumiemy Spencerowską koncepcję religii.
Szósty tom Zasad socjologii, Instytucje eklezjastyczne otwiera cytowane wielokroć zdanie:
“Nie może być prawidłowej koncepcji struktury bez prawidłowej koncepcji jej funkcji. Aby zrozumieć jak organizacja powstała i rozwinęła się, jest rzeczą niezbędną zrozumieć potrzebę, którą wspomagała na początku, a także potem. Aby prawidłowo naszkicować rozwój instytucji eklezjastycznych, musimy wiedzieć skąd się wzięły idee i uczucia, które instytucje te zakładają. Czy są one wrodzone czy też pochodne?”.
Na następujących po nim stronach Spencer skraca i częściowo rozwija swoje koncepcje powstawania wierzeń religijnych.
Powstają one mianowicie w rezultacie doświadczeń czegoś, co przekracza normalny bieg rzeczy, doświadczeń tego, co nadprzyrodzone (pojęcie to zasługuje na przedyskutowanie w odrębnym wpisie). Dla Spencera myślenie ludzi o tym, co nadprzyrodzone stanowi odbicie myślenia o tym, co przyrodzone, o obu rodzajach doświadczeń myślimy wszak tym samym mózgiem. Dodajmy też, że w myśleniu tym kierowani jesteśmy przez te same uwrażliwienie na potencjalne zagrożenia i zasoby.
Przez analogię możemy powiedzieć, że tego rodzaju doświadczenia zapoczątkowują w danej grupie ludzi przekonanie o istnieniu odrębnego środowiska, w którym toczy się jej życie (poza środowiskiem przyrodniczym i społecznym), z którego wymogami musi się liczyć. Aby je uwzględniać, trzeba je jednak znać. Stąd potrzeba informacji o tym środowisku.
Środowisko to ludzie traktują jako coś obiektywnego, niezależnego od ich widzimisie. Tym religia różni się od kreacji artystycznej – można być zafascynowany postacią Gandalfa, ale nikt nie traktuje jej jako podmiotu obecnego w rzeczywistości empirycznej. Tą „obiektywność” (oczywiście jest „subiektywne odczucie obiektywności) można ująć (choć ciągle mam wątpliwości, czy to najlepsza metoda) przy pomocy kategorii sacrum.
Ze względu na obiektywność (czy sakralność) środowiska nadprzyrodzonego, informacje na jego temat uzyskują wagę szczególną. Potrzeba ich pozyskiwania i gromadzenia zaspakajana jest przez pojawiających się specjalistów. Gromadzą oni opowieści o doświadczeniach religijnych (mity) i interpretują je tak, by stały się praktycznie użyteczne.
Zgodnie z dynamiką rozwoju społecznego, w złożonych społeczeństwach tę potrzebę informacji o środowisku nadprzyrodzonej zaspakajają specjaliści zorganizowani w instytucje eklezjastyczne, które także uzyskują właściwości systemowe – walczą o swe przetrwanie, o zasoby ludzkie i materialne niezbędna dla działania.
Jednocześnie systemowy charakter uzyskuje też zasób informacji o środowisku religijnym, którym organizacja eklezjastyczna zarządza i który udostępnia. W tym wypadku pojęcie system stosuję w nieco innym znaczeniu niż Spencerowskie (trudno tu mówić o akumulacji energii). System idei religijnych uzyskuje właściwości systemowe ze względu na dążność do redukowania dysonansów poznawczych. Dokonuje się to w trakcie formowanie się kolejnych warstw systemu religijnego. Doświadczenia religijne nie są na tyle częste ani dostępne „na zawołanie” by na nich móc opierać bieżącą działalność religijną. Stąd gromadzi się opowiadające o nich relacje – mity, opowieści o doświadczeniach religijnych. Stanowią one informacyjny zasób organizacji religijnej, same jednak są bezużyteczne, ze względu na swą wieloznaczność i – często – wzajemną niespójność. Mity potrzebują interpretacji na użytek praktyczny. Najważniejsze są „kluczowe interpretacje” określające ogólny charakter relacji między środowiskiem nadprzyrodzonym a ludźmi. Zwykle jest to ograniczona ilość idei wzajemnie nadających sobie sens. Stanowią one klucz do interpretacji mitów. Takimi kluczowymi interpretacjami mogą być buddyjskie cztery szlachetne prawdy, Pawłowa doktryna o powszechnym grzechu i Jezusie jako ofierze odkupieńczej. Na tym fundamencie nadbudowywane są kolejne warstwy bieżących interpretacji.
(280)
Polityka i religia.
Jak pogodzić „religijne plemiona” i tworzyć państwo?
May the Lord bless America (Niech Pan błogosławi Amerykę)
Amerykański bóg bez twarzy i imienia, to nic nowego.
Ten zabieg zastosowano już kilka tysięcy lat temu.
Bóg bez twarzy i imienia:
– Nie uczynisz sobie rzeźby ani podobizny wszystkich rzeczy, które są na niebie w górze i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią.
– Nie będziesz używał imienia Pana, Boga twego, nadaremnie, bo nie ujdzie karania, kto by dla próżnej rzeczy użył imienia jego.
(Dekalog, jako konstytucja)