Religie naturalne, objawione, sztuczne czy normalne?

by Kamil M. Kaczmarek
Published on: 31 grudnia 2013
Comments: 4 Comments
Tags: ,
Categories: Obserwacje, komentarze, Syntetyczna teoria ewolucji

Ten post przeczytano już59506razy.

W popularnonaukowych publikacjach z dziedziny religioznawstwa przeciwstawia się częstokroć przedhistoryczne religie pogańskie (głównie) monoteistycznym religiom historycznym, te pierwsze określając jako „naturalne”, te drugie zaś jako posiadające założycieli tudzież „objawione”. Z wielu powodów przeciwstawienie to mnie irytuje.

Przede wszystkim, jest to przyjmowanie języka samych teologów religii dzisiaj dominujących, o których klasyk ewolucjonizmu, Edward Tylor trafnie zauważył, iż ” są tak zajęci nienawidzeniem i brzydzeniem się wiarą pogan, […] że pozostaje im mało czasu na jej zrozumienie”. Wyraźnie widać tu intencję takiego rozgraniczenia religii ze względu na pochodzenie, aby ich własne pochodziły „z nieba”, podczas gdy „naturalne” były tylko czczym wymysłem ludzkim. Niektórzy – jak Wojciech Jóźwiak – przejmują to rozróżnieniem przy pewnym odwróceniu znaczeń: to właśnie naturalne religie według niego miałyby być „nie-wymyślone”, powstałe spontanicznie. Przeciwieństwem „naturalności” jest tu więc sztuczność, a nie „nadnaturalność”.

Im więcej nad tym myślę i czytam, tym mniej mi się to zgadza. Czym, tak naprawdę różnią się religie takie jak judaizm, chrześcijaństwo, islam i buddyzm od religii wcześniejszych, których moja teoria w założeniu miała nie obejmować? Zacznijmy od tego, co wiadomo na pewno: większość z nich powstała później, w warunkach cywilizacji piśmiennej, i w której już jakaś religia funkcjonowała. Tu przebiega faktyczna różnica w stosunku do religii pogańskich, co postaram się rozwinąć.

Piśmienność cywilizacji, w ramach których religie te powstawały stwarza okoliczność wyjątkową: dzięki lepszym lub gorszym świadectwom, spisanym relacjom, możemy poniekąd obserwować sam proces powstawania tych religii. Ktoś może powiedzieć: jak to, przecież w tych wszystkich relacjach historia miesza się z wymysłami, błąd goni błąd, z tła przenikają warstwy mityczne, w rezultacie otrzymujemy coś bardzo odległego od naukowej „rejestracji”. Wszystko to się zgadza, ale tak właśnie powstają religie! Poprzez mieszanie historii z wymysłami, nawarstwianie się błędów, i wpisywanie całości w bardziej uniwersalne schematy mityczne. Fakt jednak, że dociera to do nas w formie spisanej, i że szczęśliwie najczęściej w tekstach spisywanych na różnych etapach, pozwala proces ten zrekonstruować, choć to robota niezwykle żmudna.

Jaki jest ten mechanizm (a raczej wiele mechanizmów) wyjaśniam w książce, najczęściej jednak nowe religie powstają wokół osób, które doświadczyły czegoś, co uznają za cud/ objawienie/ podróż po zaświatach/ spotkanie z bóstwami czy duchami etc. Powstają wokół osób, a nie idei, to osobom wierzą pierwsi wyznawcy, którzy potem stają się czcicielami.

Czy religie przed-historyczne powstawały inaczej? Stwierdzenie, że powstawały spontanicznie, jest – parafrazują Theodosiusa Dobzhanskiego – przyznaniem, iż nie wiemy, jak powstały. I tak faktycznie jest. Nie widzę jednak dziś żadnych mocnych argumentów, na rzecz tezy, że działały tam zasadniczo inne mechanizmy.

Sam jednak kontekst wiele zmienia. Religie historyczne powstawały w kontekście już istniejących religii, założycieReligious_symbols-4x4.svgle musieli się do nich odnosić, podczas gdy – jak można przypuszczać – religie przed-historyczne były od tej konieczności wolne. Mogło to prowadzić do większej obiektywizacji przekazu. Żydowski prorok X ogłasza: Jahwe objawił mi to-a-to, a w każdym razie jego przesłanie było przekazywane jako przekaz za pośrednictwem proroka X. Pierwotny szaman nie musiał czynić tego zastrzeżenia, ogłaszał to, co widział, jako, po prostu, faktyczny stan (za)świata. Nie miał bowiem świadomości możliwych alternatywnych jego ujęć, nie musiał się zatem od nich odróżniać. Doświadczenia religijne mogły się zatem nawarstwiać w zanonimizowanej formule, bez rozróżnień, co od kogo pochodzi, tak jak dzisiaj student chemii nie musi pamiętać, kto odkrył poszczególne atomy czy prawa, by się nimi posługiwać. Może stąd wrażenie „naturalności” religii przed-historycznych?

Powstanie w kontekście już istniejących religii wymusiło wytworzenie znacznie silniejszych mechanizmów izolacyjnych, które pozwoliły się jednoznacznie odróżnić i zapobiec zmieszaniu, rozwodnieniu i asymilacji w ramach dotychczasowej tradycji. Te religie, które mechanizmów tych nie wytworzyły, zwyczajnie wyginęły. Dlatego też większość nowych religii, które odniosły sukces charakteryzuje się znacznie większą nietolerancją w porównaniu do „religii pogańskich”, które powstawały w błogiej nieświadomości konkurencji, a nawet później dominowało poczucie pokrewieństwa między religiami umożliwiające synkretyzm.

Religie historyczne nie są w żadnym razie sztuczne czy wymyślone. Przypadków wymyślonych religii, które odniosły względny bodaj sukces jest tak niewiele (no bo jakie? scjentologia? mormonizm? – ale czy na pewno ten ostatni?), że w zasadzie potwierdzają one regułę, że założyciel religii musi sam wierzyć w swoje przesłanie, by uwierzył mu ktokolwiek. Rodząca się religia zawsze wystawiona jest następnie na grę przypadku, błędu, sprzecznych interesów, obcych wpływów, ukrytych inspiracji, dlatego nie da się jej zaplanować.

Na gruncie socjologicznej teorii ewolucji religii nie są one też nad-naturalne w jakikolwiek jakościowo odmienny sposób niż rościć sobie do tego prawo by mogły religie przedhistoryczne. Wszelkie religie powstają z jakiegoś objawienia (tego, co pewni ludzie za objawienie uznają). Fakt, że teologowie religii historycznych nie uznają prawomocności dawnych objawień, sprowadzając, w najlepszym razie, dawne systemy religijne do ludzkich wysiłków by „wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca” (DRN 2) nie powinien dziwić socjologa (jak wspomniałem, to po prostu działanie mechanizmów izolacyjnych), ale nie powinien tym bardziej wiązać jego myślenia.

Różnic między religiami przedhistorycznymi a historycznymi jest jeszcze wiele, powyżej zwróciłem uwagę na najbardziej strukturalne czy formalne. Na inną istotną różnicę – teologiczną – zwrócił uwagę (choć moim zdaniem zupełnie nie wyjaśnił) Robert Bellah: religie historyczne odrzucają „ten świat” na rzecz „tamtego”. Z tego względu katolicyzm jest przypadkiem pośrednim, gdyż włączył sporo elementów pogańskich, takich jak „prawo naturalne” czy nacisk na społeczne przeżywanie wiary (za co zbiera stale nagany od postępowych religioznawców i filozofów religii). Ale to materiał na inny wpis.

(2202)

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 9.0/10 (1 vote cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)
Religie naturalne, objawione, sztuczne czy normalne?, 9.0 out of 10 based on 1 rating
Spread the love
  • 1
    Udostępnij
4 komentarze - Leave a comment
  1. Flisz pisze:

    Czy nie uważa Pan, że niektóre religie „współczesne” w odróżnieniu od „pogańskich” mają w treści silny związek z polityką i w tym aspekcie charakter instrumentalny?

    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0.0/5 (0 votes cast)
    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0 (from 0 votes)
    • Religie, jeśli chcą być żywe, muszą zachować związek z życiem, w tym, z polityką. Jak napisał gdzieś Spencer różnica jest taka, że religie „pogańskie” pytały swoich bogów czy należy wyruszać na wojnę. Monoteistyczne zakładają, że ich Bóg jest już po ich stronie. Istotną różnicą jest też chyba to, że monoteistyczne głoszą uniwersalną moralność. Problem jest zwłaszcza z chrześcijaństwem, który głosi etykę w istocie antypolityczną (nie kłam, nie stosuj przemocy, nie przeciwstawiaj się złu siłą, rozdaj ubogim), w rezultacie, jak podkreślał to Weber, kto uprawia politykę, ten, choćby miał najszczersze intencje „obcuje z demonami” (z chrześcijańskiej perspektywy). Islam i judaizm ma z polityką znacznie mniejszy problem, przez to są skuteczniejsze.

      VN:F [1.9.22_1171]
      Rating: 0.0/5 (0 votes cast)
      VN:F [1.9.22_1171]
      Rating: 0 (from 0 votes)
  2. Flisz pisze:

    Mahomet i Mojżesz, to politycy.
    Mam wrażenie, że „większa apolityczność” religii jest związana z kulturą zbieracko- łowiecką.(Buszmeni)Stąd moja poprzednia wypowiedź.
    Tam, gdzie zaczyna się własność, rośnie udział polityki, także w religii.
    Religie „wspólczesne” są związane z gospodarką opartą na własności i stąd ich większe upolitycznienie.

    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0.0/5 (0 votes cast)
    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0 (from 0 votes)
  3. Flisz pisze:

    Ja wyróżniam dwa etapy w ewolucji religii.

    Pierwszy, przed powstaniem własności – w kulturze zbieracko- myśliwskiej.

    W tej kulturze nie ma wodzów a więc władzy, nie ma własności – nie prowadzi się uprawy ani hodowli, nie gromadzi się zapasów, nie buduje się siedzib , nie prowadzi się wojen.
    Brak władzy i własności powoduje, że te rodzinne grupy są apolityczne.
    Polityka pojawia się, kiedy pojawia się własność, a z nią władza.
    Od tego momentu religie stają się w swojej treści i funkcji narzędziem polityki. Zaczyna się kariera polityczna religii.

    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0.0/5 (0 votes cast)
    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: +1 (from 1 vote)

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*



Ostatnie strony
Follow Me
FacebookGooglePlusTwitterYoutube
Najczęściej czytane posty
  • No results available

Welcome , today is wtorek, 19 marca 2024