Od niedawna można nabyć w niektórych księgarniach moją nową książkę "Guru – uczniowie – wspólnota". Choć ukazała się z datą 2010, w rzeczywistości powstała już jakiś czas temu – podobnie zresztą było z poprzednią, która "w zasadzie" gotowa była już trzy lata przed wydaniem. Naturalnie nanosiłem stale różne poprawki i uzupełnienia, jednak nie mogłem i nie chciałem zmieniać zasadniczej konstrukcji i paradygmatu teoretycznego w ramach którego się sytuuje. Nie była ona bowiem pisana z perspektywy ewolucjonizmu, który dziś mi jest najbliższy…
Chociaż… nie do końca nie ma z ewolucjonizmem nic wspólnego. Choć słowo "ewolucja" w niej w zasadzie nie występuje, a na pewno nie należy do kluczowych, to jednak w pracy tej podejmuję kluczowe dla ewolucjonistycznego podejścia do religii (tak jak ja je rozumiem) kwestie: specjacji (= [biol.] powstanie nowego gatunku), selekcji, transmisji informacji, i kilka innych. Nie zwróciłem dotąd uwagi, jak dalece darwinowska jest socjologia wiedzy Maxa Schelera, która wyznaczyła najbardziej ogólny szkielet pracy. Sam Scheler się zresztą do powinowactwa z Darwinem nie przyznawał – w Problemach socjologii wiedzy nazwisko to pada raz, i to w jednej z wielu wyliczanek uczonych reprezentujących taki czy inny badany nurt umysłowy.
Tak czy inaczej – dzięki temu "Guru…" nie jest jedynie przerywnikiem między Spencerem a obecnie zgłębianą przeze mnie tematyką, ale logicznym punktem wiążącym. Na marginesie dodam jeszcze, że jest to pierwsza moja książka oparta na badaniach empirycznych, co pozwoliło mi zweryfikować kilka klasycznych koncepcji teoretycznych.
Zapraszam do lektury, a także do dzielenia się swymi uwagami w komentarzach poniżej.
(399)